Bzdura. Ścigany jest o klasę gorszy. Wydział pościgowy prawdopodobnie byłby najlepszym filmem sensacyjnym w historii.... gdyby trwał jakieś 1,5-2 godziny dłużej. Do ok. 100 minuty (metro) jest absolutnie bez zarzutu i dałbym 11/10, potem jednak zaczyna się rozwiązywanie filmu w 15 minut żeby wyrobić się w ramach. Wyobraź sobie co to byłby za klasyk gdyby scena z metrem była idealnie połową filmu na przykład a reszta utrzymała poziom ;]

"Ścigany o klasę gorszy" - nieźle pojechałeś...
Ale szacun za własne zdanie:)

Właśnie na świeżo obejrzałem Ściganego i zdanie generalnie podtrzymuje. Być może o klasę to trochę za dużo, żartobliwie bardziej na miejscu byłoby 2/3 lub 3/4 klasy, jednak jest gorszy. Sporo w nim infantylizmów fabularnych, które rażą i choć wysokiej oceny fabularnej generalnie nie zmieniają to drażnią jak kamyk w bucie. Do tego można znaleźć zastrzeżenia co do montażu i pracy kamery, a ścieżka dźwiękowa jest po prostu zła. No i tempo akcji jest zdecydowanie wolniejsze co akurat mi mocno nie przeszkadza, ale jednak sprawia, że w przeciwieństwie do "Wydziału..." widz jednak nie siedzi zaklęty w fotelu. Jest też parę konwenansowych tanich chwytów na podkręcanie napięcia, które są nie na miejscu uważam. Ja osobiście czułem się lekko zniesmaczony, że reżyser próbuje na mnie tak tanich i miernych sztuczek. 2 razy bodajże przewinąłem w tych momentach zgodnie z ideą, że jak reżyser robi ze mnie idiotę to suwak leci w ruch (polecam metodę - ostatnio Dunkierkę udało mi się tak obejrzeć w 25 minut).
Nie zrozum mnie źle - Ścigany to wciąż świetny film tylko mimo wszystko uważam, że WP miał predyspozycje do całkowitej deklasacji. Nie wyszło bo niestety w obecnych czasach nie da się zrobić filmu sensacyjnego, który trwa 3,5-4h, a tyle by trzeba było. Stąd Ścigany wydaje się bardziej spójny oraz lepiej narracyjnie poprowadzony i dla niektórych może być lepszy co w pełni rozumiem. Dla mnie jednak ważniejszy w tym wypadku jest warsztat i tempo, a do tego nie lubię w dobrych filmach infantylizmów (tym razem o narracyjnych). W kwestii Ściganego odnosiłem też nieraz ulotne wrażenie, że oglądam film klasy B, ale to wina oczywiście warsztatu reżysera. W końcu facet od Liberatora i Nico całkowicie nie wyzbędzie się kliszy i tanich chwytów nieważne jak bardzo by się starał :)
9/10 WP (trochę naciągane) i 7,5/10 Ścigany.

W WP masz pełno tanich chwytów. Wielce przenikliwy Lee Jones i żałosna końcówka z Downey'em. Sporo sztampy. Ścigany pomimo rzekomych niedociągnieć miał chociażby Ford'a, który lepiej i wiarygodniej wypada aniżeli Snipes. Trudno siedzieć "zaklętym" w fotelu przy tak dość oczywistej fabule jak tutaj. W latach 90-tych takie filmy były przebojami. Teraz się zestarzały. Sporo skrótów fabularnych i ułatwiania sobie życia przez scenarzystów - rozumiem, że taka konwencja, ale to było dobre w epoce VHS (którą mile wspominam).

Widzisz różnicę w podejściu do zdania innych? Ty piszesz do kogoś "bzdura" ( a skąd Twoje zdanie ma być lepsze od zdania innych i bardziej obiektywne? ), a ten ktoś "zaatakowany" przez Ciebie odpisuje " szacun za własne zdanie ". Dalszy komentarz zbędny.

.

Chodziło o Sequel, nie Remake, oczywiście:)

Nawet tytul roboczy w USA byl 'The Fugitive Part II'