Nastawiłem się, że będzie to film wyłącznie Wesley Snipse'a. Tymczasem w pewnym momencie pojawiają się Ice-T i Judd Nelson (z Breakfeast Clubu) i po prostu wymiatają mimo, że jest ich znacznie mniej w trakcie czasu ekranowego. Zdjęcia tak śmiesznie płyną. I dobrze zaznaczone już w 91 roku, jak Murzyni jarali się całym stylem "Człowieka z blizną".