'New Jack City' czyli opowieść o tym jak biała pierdoła, meks, czarna pantera i azjata walczą z bossem narkotykowym, który przy próbie zatrzymania zmienia się w pieprzonego predatora, zlatując na policjantów z sufitu.

Ten film jest tak durny i przerysowany, że to trudno zebrać do kupy. Podam tylko dwa przykłady:

1.Gangsterzy zdobyli apartamentowiec i zamienili go w fortecę. Mimo to niecałe 2 minuty zajmuje Scottiemu i Periettiemu odnalezienie Pookiego w płonącym budynku. [z resztą cała scenografia i kostiumy nie mają żadnego uzasadnienia w fabule]
Co to w ogóle za pomysł podpalać własny budynek, wysadzać go? W jaki niby sposób wszyscy gangsterzy i pracownicy uciekli z otoczonego i szturmowanego budynku?
Ale kogo to obchodzi? Pora na moralizatorską wstawkę z pogrzebu...

2. Scotty opowiada historię o swojej matce Periettiemu. Później Nino opowiada ją Scottiemu, aby podczas zatrzymania Nino widz poznał tę historię po raz trzeci.
Podobnie ma się postać starca, który kręci się jak smród po gaciach. Tu skarży na policji, tu rzuca krzywe spojrzenie, tam przegania dzieciaki i próbuje zabić Nino, a na samym końcu to robi. Grubszymi nićmi tego się nie da uszyć.

Jedyne co podwyższa ocenę na nikłe 2 to podwójna ekspozycja i kilka scen m.in:
zabójstwo rastamana i widok z klatki schodowej w ostatniej scenie.